-Najwidoczniej taka ilość Kikaichu nie wystarczy... - myślałem, biegnąć po śniegu.
Wraz ze mną było dokładnie 5 klonów, natomiast inne moje kopie poszukiwały przeciwników w 3-osobowych grupach. Już praktycznie na całym polu bitwy znajdowały się moje robaki. Nieważne w jakich ilościach, ale były wszędzie, tu było ich mniej, tam więcej, tu cała chmara, a tam zaledwie pojedyncze insekty. Widziałem jednak, że to wciąż za mało, że tyle robaków nie wystarczy do odnalezienia oponentów. W sobie miałem jeszcze duuuużo Kikaichu, niewyobrażalnie dużo. Tymże wypuściłem ich znaczną część, zwiększając możliwości poszukiwawcze. Warunki do walki nie były za dobre, biorąc pod uwagę zimno, chociaż to nie przeszkadzało. Gorzej z mgłą, która znacznie utrudniała widoczność. Dzięki robakom spokojnie wyczułem chakrę swoich towarzyszy, wszystkich, prawie. Niektórzy byli dotkliwie zranieni techniką przeciwnika, ale byli to ci, których wyleczyłem.

(Krótki ruch, krótki post, bo nic innego do pisania nie mam, sorka. Akcja w owym poście ma na celu odnalezienie oponentów.)

Najwidoczniej nie było nam pisane ukończyć tej walki. Zapewne bardzo duża ilość uczestników przyczyniła się głównie do tego. Żeby nie przedłużać. Walka zostaje zakończona.